Ulubieńcy 2016

21:26




Witam ponownie :)! Dzisiaj opowiem o ulubieńcach 2016r., czyli produktach, bez których nie wyobrażałam sobie życia w ubiegłym roku odkąd je posiadam. Szukając ideałów, to właśnie te produkty zawładnęły moim sercem i mam nadzieję, że 2017r. przyniesie jeszcze więcej perełek. w tym poście zawarta będzie zarówno kolorówka, jak i pielęgnacja. W niektórych przypadkach wybór przychodził bez zastanowienia, ale nad niektórymi długo się zastanawiałam, ale trzeba wybrać najlepsze, więc nie przedłużając zapraszam do lektury






Zacznijmy więc od początku, czyli od bazy. Bazą roku została u mnie POREfessional marki Benefit. Świetnie wygładza pory dając efekt jednolitej cery. Kolejny krok - podkład. Za najlepszy jaki używałam uważam Smashbox Studio Skin. Mam cerę mieszaną, przetłuszczającą się w strefie T i długi czas szukałam podkładu, który spełniałby moje wymagania. Jedną warstwą uzyskujemy średnie krycie, nałożony zwilżonym Beauty Blenderem daje naprawdę "naturalnie" wyglądającą, świeżą cerę (jeśli można powiedzieć, że podkład na twarzy wygląda naturalnie).
Teraz pora na korektor. Moim zdecydowanym ulubieńcem wśród korektorów został Radiant Creamy Concealer od NARS. Krycie to marzenie, niewielka ilość zakrywa wszelkie cienie pod oczami, a muszę przyznać, że jestem posiadaczką dość sporych. Nie zbiera się w załamaniach za co również ogromny plus dla niego. Kiedy cały "tynk" już na twarzy pora go utrwalić! I w tej sprawie wygrywa u mnie puder RCMA. Mat jaki po sobie pozostawia jest trwały, ale nie tępy. Jest transparentny, więc odpowiedni dla każdego odcienia skóry i co najważniejsze nie bieli twarzy, jak ma w zwyczaju wiele "transparentnych" produktów. Na koniec zostaje już tylko scalić nasz makijaż i do tego świetnie sprawdza mi się fixer z inglota. Odbiera pudrowość twarzy i scala wszystko jakbyśmy nałożyły na skórę tylko jeden produkt.



                                 


Po twarzy czas na moje oczko w głowie, czyli brwi. Przez ten rok chyba najwięcej produktów wypróbowałam właśnie do brwi szukając ideału i póki co od kilku miesięcy istnieje dla mnie tylko pomada z Inglota. Daje wiele możliwości, można uzyskać nią precyzyjnie wyrysowane brwi, jak i lekko je podkreślić - wszystko zależy od naszego upodobania. Przymierzam się jeszcze do kupna pomady ABH, ale póki co Inglot jest ulubieńcem. Do tego używam pędzla Hakuro h85 - precyzyjny, cieniutki, idealny do brwi, chociaż szkoda, że nie posiada grzebyczka z drugiej strony. Skończone brwi utrwalam żelem z Estee Lauder; nie skleja brwi, trzyma się aż do momentu zmycia.




Pora na oczy. Jako bazy używam Urban Decay Eyeshadow Primer i to był strzał w dziesiątkę. Przedłuża trwałość makijażu, cienie bardzo dobrze się na niej blendują, nie rolują się, jest bardzo wydajna i na pewno warta swojej ceny. Paletki ABH Modern Renaissance i UD Ultimate Basics to cuda świata makijażowego. W obu przypadkach cienie są świetnej jakości, pigmentacja bomba, blendują się wręcz same - paletki idealne. UD jest idealna do codziennego, delikatnego makijażu.





W tej kategorii pominęłam zalotkę, używam jej dość rzadko ze względu, iż moje rzęsy pomimo bycia naturalnie długimi nie chcą się kompletnie podkręcać, efekt jest bardzo krótkotrwały, ale może w końcu coś na to poradzę :( Idealnego tuszu poszukiwałam kilka dobrych lat i w końcu mi się udało. Kupiłam go całkowicie przypadkowo z polecenia Pani w Douglasie za co jestem jej dozgonnie wdzięczna! Primer(Little Black Primer)  przyciemnia rzęsy i nawet bez nakładania tuszu już wyglądają ładnie, daje wtedy efekt naturalnie długich i ciemnych rzęs. Tusz(Sumptuous Extreme) to dla mnie bajka. Rzęsy są po nim cudownie długie, nie skleja ich, daje efekt niemalże sztucznych rzęs. Ostatni krok - cielista kredka na linię wodną. Najlepiej sprawdziła mi się Zoeva Sofr Kohl Karnat. Rozświetla spojrzenie i optycznie powiększa oko, utrzymuje się cały dzień.




Do konturowania używam paletki ze Smashbox'a - pigmentacja jest bardzo dobra, dlatego trzeba uważać, by nie zrobić sobie nimi krzywdy, blendują się bardzo ładnie. Dwa ulubione róże - Bourjois nr 34 oraz Too Faced w odcieniu Baby Love. Delikatne, nie dające przesadzonego efektu, idealne dla bladziochów. I to co uwielbiam, co daje cerze promienność - rozświetlacz - Inglot nr 07. Tworzy piękną taflę, nadaje subtelny blask, ale można zbudować nim również mocny efekt.




Trudno było mi wybrać wśród pomadek i zrobiłam to z wielkim bólem serca, jednak wybrałam te, po które najczęściej sięgam. Pomadki Kylie - Posie K i Dolce K. Idealne, piękne odcienie na co dzień. Długotrwałe, zjadają się dopiero po zjedzeniu czegoś tłustego - oczywiste. Aczkolwiek, jeśli już się zjadają to w bardzo ładny sposób. 





Pędzle M Brush - pędzle beauty-vlogerki Maxineczki. Pędzle wykonane z naturalnego, koziego włosia z pozłacanymi 24k złotem skuwkami. Najlepsze pędzle jakie dane mi było trzymać w łapkach. Tak cudownie mięciutkie, że warte kupienia nawet po to by się nimi miziać. Praca z nimi to sama przyjemność, produkty nakładają i blendują się nimi perfekcyjnie.






 Postanowiłam dodać do tych ulubieńców jeszcze zapach, który wziął mnie całkowicie. Mowa o perfumach Ariany Grande - Ari. Słodki, delikatny zapach, nie przytłacza i nie jest mdły. Idealny na co dzień. 


W końcu dotrwałyśmy do końca! Tak więc zamknęła się lista moich zeszłorocznych ulubieńców. A jakie są Wasze perełki minionego roku? Koniecznie podzielcie się nimi w komentarzach!


You Might Also Like

8 komentarze

  1. Super , podobają mi się bardzo pomadki - odcienie ! Mam nadzieję , że bedziesz więcej dodawała , ponieważ ja osobiscie wcale sie nie maluje ale chetnie poczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pędzle od Maxi cały czas mnie kuszą, ale cały czas mam ważniejsze wydatki :c Ale kupię sobie jakiś, na pewno!
    drewniany-most.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. wszędzie są te pomadki od Kylie ja bym jej nie wzięła jakby mi ją nawet dawali za darmo.Po prostu nie używam produktów testowanych na zwierzętach, ale ulubieńcy nawet nawet ;)

    http://www.strong-power.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowni ulubieńcy!! Pędzle od Maxineczki są ekstra! Mięciutkie, idealnie nabierają produkty, świetnie się ich używa. Cielista kredka od Zoevy to także mój ulubieniec:) Pozdrawiam i obserwuję:)

    OdpowiedzUsuń
  5. te pomadki Kylie kuszą mnie od jakiegoś czasu. Zastanawiam się nad ich zakupem. :) moim faworytem są matowe pomadki z Golden Rose :) ostatnio nie wyobrażam sobie makijażu bez nich :)
    pozdrawiam
    http://zyciejakpomarancze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Moje ulubione marki :) Jedynie co, to nie próbowałam jeszcze nic z Kylie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tusz Estee Lauder jest moim ulubionym <3
    dodaje do obserwowanych

    OdpowiedzUsuń

Instagram